2/20/2017

Abstynencja pielęgnacyjna

Od 15 dni zabieram się do tego posta i za każdym razem coś się dzieje.
Bez obaw- nie odrzucam pielęgnacji:) Raczej drastycznie ograniczam jej nabywanie. Zaniepokoiły mnie stosy rzeczy upchnięte pod biurkiem i wylewające się z pudeł. Podliczyłam wszystkie (mam taką nadzieję) produkty do pielęgnacji i poszłam po rozum do głowy- mówię: dość! Przecież ja rozumiem, że to ma jakąś datę przydatności ale nie 10 lat:P Nie chcę zmarnować tych kosmetyków, co można zaliczyć do pewnej formy oszczędności :D Zrobiłam spis powszechny, a oto wyniki moich działań:

Problem narodził się wtedy gdy jakiś kosmetyk mi nie podszedł, odstawiałam go do kąta ciekawa nowych perełek, i tym sposobem jest ogrom rzeczy użytych kilka czy kilkanaście razy.
Zliczając pielęgnację włosów, ciała, twarzy uwzględniłam produkty, do których już zdążyłam wsadzić paluchy. Wszystkie przeterminowane wylądowały w koszu. I kolejne moje szumne postanowienie, że nie będę otwierać kolejnego kremu dopóty, dopóki nie zużyję poprzedniego. Ave.

Próżno tu szukać moich postanowień odnośnie kolorówki- bądźmy realistami i nie oszukujmy się- nie dam rady, jestem za słaba:P Ewentualnie mogłabym wdrożyć plan jej redukcji i uskutecznić zużywanie jednego opakowanie po drugim np. podkładów.
Za jakieś dwa miesiące dam Wam znać jak efekty mojej 'kuracji zakupowej' jeżeli chodzi o pielęgnację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz ucieszy mnie jak dziecko kinder niespodzianka, więc z góry dziękuję;)