9/20/2016

My Secret, Volume Plus Mascara. NIE!

Dzień dobry wszystkim! Dziś przedstawiam Wam nicnieroba! Żeby była jasność, szukałam dłuższy czas brązowej maskary za mały pieniądz w brązowym kolorze. No przecież w tych tanich i czarnych jest wybór, a tu...? Metodą prób i błędów (z naciskiem na to drugie) doszłam do maskary z My Secret, Volume Plus Maskra. Masakra tak, maskara raczej nie... Żeby nie było- uwielbiam markę My Secret za cienie do powiek, paletki, rozświetlacz(!), lakiery i niektóre kredki ale to... Na to nie byłam przygotowana.
Zobaczcie! Nawet aparat nie chciał się sfokusować na tuszu i jak już zobaczyłam, że zdjęcia są nieostre to tusz już wygodnie leżał na wysypisku śmieci.


CENA: może i dostajemy sporo produktu bo 10ml za jakieś 12zł.
DZIAŁANIE: eeeee... co ja Wam mam tu powiedzieć?... Że farbuje rzęsy na brązowo to chyba najtrafniejsze określenie. Absolutnie nie pogrubia. Na początku myślę: spoko, nowy to i rzadki, poczekam. Dwa miesiące później po regularnym wtłaczaniu powietrza w niego, nic się nie zmieniło! Rzęsy nie są pogrubione, może ktoś lubi bardzo naturalny look to będzie jak najbardziej ok. Ja jako atytalent do grubych, klasycznych szczoteczek perfekcyjnie robię sobie tym tuszem pajęcze nóżki :( Ale kto lubi szczypanie po oczętach? Wystarczy odrobina tego specyfiku, a moje oczy zasnuwa małe tsunami łez.
FORMUŁA: rzadka. Rzadka zaraz po otwarciu, rzadka po 2 miesiącach. Nie wiem jak ona ma oblepić rzęsy by nadać im objętości- kto mądry niech mi powie.
OPAKOWANIE: cóż się rozwodzić- czarne, proste. Ono nam oka nie pomaluje. A raczej rzęs, ale szczoteczka już tak. Klasyczna, dość duża i chyba w tym problem. Nie wiem czy moje rzęsy są do bani i jako zbyt wiotkie nie dostają się pomiędzy przestrzenie spirali włosków i szczotka nie może ich wyczesać czy po prostu włosie szczoteczki jest zbyt sztywne.

Największa zaleta?
Nie wiem, jeżeli komuś podszedłby ten tusz to cena. I dla fanów naturalnego looku też by się nadał.
Wyjątkowa wada?
Szczypie w oczy:( A o pogrubieniu proszę zapomnieć.
Podsumowanie.
Przy moich mikro cienkich i jasnych rzęsach oczekuję, że tusz spowoduje, iż po prostu będą. Tu mam cień rzęs. A co do szczypania nie mam komentarza- po prostu nie. Jak bardzo bym chciała tak bardzo nie mogę go używać. Tusz idzie do śmieci, a ja idę zainwestować w hennę, która zrobi o niebo więcej z moimi rzęsami niż ten wytwór kosmetyczny.

Jeżeli komuś się spisał to dajcie znać;) Albo może macie jakiegoś innego kandydata na najlepszy brązowy tusz? Też się ucieszę z propozycji.