2/25/2017

Wibo, Deluxe Brightener. Ni pies, ni wydra.

Błysnął do mnie srebrnym opakowaniem ze swojej półki. Widzę opakowanie niczego sobie, cena na promocji też ładniutka, to biorę. I tak kończą głupie blondynki, które oczekują, że ładne opakowanie załatwi wszystko... :P

CENA: ok. 15zł za UWAGA UWAGA 1,7ml!!! Gdzie ja miałam okulary kupując to cudo...
KOLOR: też może być problematyczny. Jaśniutki (dla mnie to dobrze), różowawy (niedobrze). 
KONSYSTENCJA/APLIKACJA: aplikacja jest banalnie prosta i przyjemna. Zazwyczaj korektor doklepuję gąbeczką lub palcami. Konsystencja korektora należy raczej do tych lekkich, nie obciąża skóry. Czy kryje? Czasami nawet druga warstwa nie rozwiązywała problemu.
OPAKOWANIE: no tu mogę tylko chwalić. Eleganckie, jego waga daje wrażenie, że trzymamy w ręku coś na prawdę z górnej półki. Mięciutki pędzel precyzyjnie i przyjemnie aplikuje kosmetyk. Mamy też okienko, by śledzić tłok wewnątrz opakowania i zobaczyć kiedy produkt zacznie się kończyć.
WYDAJNOŚĆ: no to przeszłam do mojego ulubionego. Wydajności nie ma. Po prostu. Brak.
No nie patrzcie się tak!:D Teraz proszę sobie wyobrazić jaka może być wydajność kosmetyku który ma 1,7ml... A dokładam go niejednokrotnie podwójną dawkę, by cokolwiek zakrył. Znikoma. Można by rzec, że otworzyłam korektor, a on się skończył.

Podsumowanie.
Nie wiem gdzie ten korektor zaliczyć: na rozświetlacz się nie nadaje, bo ma w sobie zbyt mało błysku. Na korektor- troszkę mało kryje. Osoby o małym zasienieniu wokół oczy będą myślę zadowolone z delikatnego efektu krycia. Korektor przeznaczony dla chłodnego typu urody. Jak dla mnie opakowanie cieszy oko. Tyle.
Jeżeli do sklepów trafiłaby wersja tego produktu lecz o żółtawym zabarwieniu to mielibyśmy całkiem ciekawy kosmetyk, który pomimo znikomej jego ilości zaryzykowałabym wypróbować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz ucieszy mnie jak dziecko kinder niespodzianka, więc z góry dziękuję;)