4/02/2015

Makeup Revolution, VIVID BAKED HIGHLIGHTER, GOLDEN LIGHTS

Uznałam, iż warto kontynuować sagę na temat rozświetlaczy. Dziś na tapetę bierzemy produkt firmy, na punkcie której internet oszalał. Sławna para to Makeup Revolution i chyba jeden z ich najsłynniejszych produktów czyli VIVID BAKED HIGHLIGHTER. Uwielbiam lekki błysk na skórze, który sprawia, że twarz wydaje się bardziej promienna i zdrowsza. Takie podejście jest też kwestią czasu. Pamiętam jak jeszcze 5 lat temu hołdowałam idealnemu matowi na buzi.
CENA: zazwyczaj oscyluje w granicy 15zł za 7,5g. Warto wziąć pod uwagę koszty wysyłki bo owy produkt nie jest do nabycia stacjonarnie.
FORMUŁA: rozświetlacz jest wypiekany, a co za tym idzie dość twardy. Może mieć to swoje plusy czyli nie zrobimy sobie nim krzywdy przesadzając z jego ilością. Jeżeli ktoś chce sobie doładować jego zdrową dawkę to musi pomajtać pędzlem w opakowaniu kilka razy.
KOLORYSTYKA: dostępne są 3 odcienie (lekko fioletowy, złotawy i brzoskwioniowo-różowy). Ja mam w posiadaniu ten o złotawym zabarwieniu. Uważam jednak, iż kolor rozświetlacza na buzi jest delikatnie zbyt żółty i nie będzie pasował do każdego makijażu.
OPAKOWANIE: klasyczne z grubego plastiku, na zatrzask. Przy pierwszym kontakcie o mało co nie pogubiłam moich paznokci, pięknie wychodowanych siłując się z opakowaniem, lecz po miesiącu jego stałego używania już nie mam problemu z jego otwarciem.
WYDAJNOŚĆ: i tu robię takie głośne: łoooooo kurde. Chyba za swojego życia go nie wykorzystam a już na pewno nie przed upłynięciem terminu ważności (12 miesięcy). Przy codziennej aplikacji przez 2 miesiące ledwo zauważyłam JAKIKOLWIEK ubytek. To ładne tłoczenie jest minimalnie wytarte tylko na środku. Sam produkt jest twardy i przypuszczam, że dzięki temu przetrwał jeden upadek bez żadnych uszkodzeń.



Dlaczego kupiłam?
Miałam nadzieję, iż znalazłam ideał, który będę stosować dzień w dzień.
Wyjątkowa zaleta.
Wydajność to raz a dwa, że daje bardzo ładny efekt rozświetlenia na licu bez brokatowych drobinek.
Największa wada?
Obyłoby się bez wad ale kolor nie do końca w rzeczywistości spełnił moje oczekiwania. Nie jest tak neutralny jakbym chciała i jego żółtawy odcień zdecydowanie przebija.
Podsumowanie.
Nadal twierdzę, że rozświetlacz jest piękny, można go wykorzystać jako cień do powiek, nie pyli się, brak mu tandetnych dużych drobinek a pigmentacja leży na przyzwoitym poziomie. Cena 15zł za tak dużą ilość jest na prawdę rewelacją. Podoba mi się nawet wypukłe opakowanie, które przyjemnie 'siedzi' w dłoni. Makeup Revolution! Czekam na kolejny taki produkt tylko w bardziej neutralnym albo szampańskim odcieniu.

Z biegiem czasu wiem, iż teraz pokusiłabym się od razu na zakup palety 3 rozświetlaczy skomasowanych w jednym opakowaniu bo wychodzi to najnormalniej taniej.
Swego czasu miałam bzika na punkcie tej firmy i to nie jedyna rzecz od nich, którą już używam od dłuższego czasu. Może macie coś z MUR? Chwalicie sobie?

7 komentarzy:

  1. Mam ten srebrno-fioletowy. Rzeczywiście nie widać po nim żadnego zużycia, jest przepiękny. Jakiego pędzla używasz do nakładania rozświetlacza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Syntetycznego, teoretycznie do różu ale jakby w kształcie takiego spuchniętego języczka :) Taki no name który tu się idealnie sprawdza :) Włosie jak dla mnie w tym wypadku musi być sztywniejsze bo inaczej miałam problem z aplikacją.

      Usuń
    2. Pytam bo nie mogę znaleźć dobrego / odpowiedniego pędzla - są za miękkie. Dzięki, poszukam czegoś sztywniejszego

      Usuń
  2. wszyscy jarają się tymi rozświetlaczami z MUR a mi się nie podobają kolory ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładny odcień. ;] Osobiście nie używałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety mnie kosmetyki MUR strasznie zapychają :( Mam jakieś wrażliwe policzki... Kiedyś chciałam kupić ten rozświetlacz, ale już mi przeszło :D Mam już Mary z The Balm i cudny, taniutki z Lovely i jestem zadowolona :D
    Za to uwielbiam ciebie tej firmy, są genialne! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie ten produkt bardzo się podoba, ostatnio bardzo polubiłam kosmetyki Makeup Revolution.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz ucieszy mnie jak dziecko kinder niespodzianka, więc z góry dziękuję;)